Jeszcze dekadę temu to millenialsi dyktowali, co się nosi. Dziś ich miejsce na modowym podium zajął ktoś młodszy, bardziej cyfrowy i – nie ma co ukrywać – odważniejszy. Pokolenie Z, wychowane na TikToku, streetwearze i świadomości społecznej, wprowadza do świata mody nowe zasady gry. Co ciekawe, te zmiany nie pozostają bez wpływu na styl… samych millenialsów. Granice między tymi dwoma pokoleniami stają się coraz bardziej płynne – także w garderobie.
Styl Gen Z – bunt ubrany w luz
Zaczęło się od bluzy. Potem przyszły oversizowe marynarki, szerokie spodnie i kurtki, które wyglądały jak wyciągnięte z szafy starszego brata – i to o dwa rozmiary za duże. Dla Gen Z moda to nie przepis, ale eksperyment. Ubrania przestały mieć płeć, a normy – sens. Zniknęły podziały na eleganckie i codzienne. Dziś w tym samym zestawie można iść do szkoły, na spotkanie z przyjaciółmi i… na wesele.
Charakterystyczne dla tego pokolenia są:
- luźne sylwetki i oversize jako wyraz wolności
- łączenie estetyk – od Y2K po normcore i grunge
- streetwear i moda sportowa jako baza stylizacji
- ekspresja tożsamości poprzez wygląd
- świadome odrzucenie sztywnych schematów
To wszystko tworzy język wizualny, którym Gen Z komunikuje nie tylko styl, ale i światopogląd. A marki – nawet te skierowane do millenialsów – muszą nauczyć się go rozumieć.
A millenialsi? Obserwują, adaptują, reagują
Choć millenialsi wciąż cenią dopasowane kroje, klasykę i estetyczną równowagę, nie są odporni na wpływy młodszych. Coraz częściej w ich szafach pojawiają się szersze spodnie, luźniejsze marynarki, sneakersy zestawiane z eleganckim płaszczem. To już nie tylko nostalgiczny flirt z latami 90. – to aktywne przejmowanie elementów Gen Z, ale z zachowaniem własnego języka stylu.
Różnice między pokoleniami pozostają:
- millenialsi cenią strukturę i dopracowanie,
- częściej przestrzegają podziałów (np. na modę męską i damską),
- preferują większą przejrzystość w modzie,
- wolniej adaptują nowinki, ale wybierają je trwalej.
Gen Z zmienia reguły gry – i projektanci to widzą
Największy paradoks? To młodsze pokolenie zaczęło kreować trendy, które adaptują… ci starsi. Marki coraz rzadziej zaczynają projektowanie od wybiegów, a coraz częściej – od feedu na Instagramie czy TikToku. Gen Z narzuca tempo i ton: niecierpliwy, niepokorny, ale bardzo świadomy. To oznacza:
- zmianę dynamiki projektowania – inspiracja płynie z dołu, nie z góry,
- skrócenie cykli kolekcji – trendy pojawiają się w rytmie scrollowania,
- upraszczanie designu i komunikacji – mniej znaczy więcej,
- presję na zrównoważoną produkcję i transparentność marek.
Moda jako pole spotkania pokoleń
Marki takie jak Denicler doskonale odnajdują się w tej złożonej dynamice. Ich kolekcje – choć zakorzenione w włoskiej elegancji i klasyce – coraz częściej oferują fasony i rozwiązania, które rezonują z duchem czasu. Oversizowy żakiet z naturalnej wełny? Może nosić go dwudziestolatka do sneakersów, ale i czterdziestolatka – do botków i apaszki. Klucz leży w konstrukcji, nie w metce z wiekiem.
Moda pokoleniowa w 2025 roku nie polega już na starciu „młodych” ze „starszymi”. To raczej złożona, czasem nieoczywista rozmowa o tym, kim jesteśmy i jak chcemy być postrzegani. Gen Z przynosi świeżość, millenialsi – stabilność. Razem tworzą mieszankę, która sprawia, że moda staje się coraz mniej przewidywalna, a coraz bardziej… ludzka.





















mOOtic,pl -